REKOLEKCJE ADWENTOWE 3. 16 XII 2009



 


REKOLEKCJE ADWENTOWE
3.
16 XII 2009


 


1. Gdy przyszliśmy na świat, zastaliśmy świat urządzony. Zamieszkaliśmy w rodzinie, w rodzie, w narodzie, w ludzkości. Zaczęliśmy od zera. Uczyliśmy się jeść, chodzić, mówić – uczono nas żyć, jak ludzie żyją. Lata dziecięce, młodzieńcze były przeznaczone na dogonienie świata. Doganialiśmy ludzkość z pomocą rodziny, szkoły podstawowej i średniej, również wyższej. Aby potem przejąć od dorosłego pokolenia te osiągnięcia, do których ono doszło. Przejąć i rozwinąć – doprowadzić, ulepszyć, udoskonalić. I je przekazać pokoleniu, które idzie za nami.
     Realizuje się nasze życie, po pierwsze, w pracy zawodowej. Oprócz tego istnieje drugi nurt życia społecznego, który określić możemy: świętowanie. Jest nosicielem podstawowych wartości ludzkich: prawdy, piękna i miłości, które nadają sens naszemu życiu.
     Świętowanie – kiedy kończy się praca. Czas na prasę, książkę – popularnonaukową, naukową, beletrystykę, poezję. Czas na instytucje typu teatr, filharmonia, radio, telewizja, kino; wycieczki, sport, zwiedzanie. Świętowania służą do rozwoju naszego człowieczeństwa. Żeby praca była intensywna, jak najbardziej twórcza, potrzebny jest odpoczynek ubogacony świętowaniem – również przez życie w rytmie rodzinnym: imieniny, ślub, przyjście na świat dziecka, chrzest dziecka, pogrzeb, rocznice ślubu, urodzin, pogrzebu.
     I nie można się odcinać od tych instytucji, poświęcić wyłącznie pracy, oszczędności czasu, wykorzystania każdej chwili na pracę zawodową. Świętowanie nie stanowi rozrywki dla rozrywki. To rozwija nas jako ludzi. Pobudza proces intelektualny, ożywia wyobraźnię. Uruchamia życie uczuciowe. I świętowanie, jak i odpoczynek buduje nasze człowieczeństwo.


2. Czy jestem pracoholikiem? Stąd będą pytania szczegółowe: Czy umiem odpoczywać, wysypiać się, nie spieszyć się? A równocześnie czy umiem świętować, np. uprawiać sport, bawić się, czytać książki, chodzić na koncerty, do teatru. Czy wprost przeciwnie? Nic, tylko praca, nie uznaję odpoczynku ani świętowania, uważam, że mi wystarcza sił do tego, żeby pracować bez końca, bez znużenia; cały dzień, nawet zarywając noc. Czy jestem pracoholikiem?
     Jeżeli tak, to bądź świadomy zagrożeń, jakie niesie pracoholizm: człowiek zacieśnia się, zamyka się na jednej sprawie. Ogranicza zakres zainteresowań do tematyki zawodowej. Eliminuje problemy humanistyczne, ogólnoludzkie. Przestaje być wrażliwym na zagadnienia etyczne. Coraz bardziej staje się automatem do wykonywania, rozwiązywania problemów ściśle związanych z jego zainteresowaniami. Staje się nieczułym na radości i cierpienia, które przeżywają ludzie z jego otoczenia. Likwiduje kontakty towarzyskie, imprezy kulturalne, począwszy od sportowych przez kibicowanie czy uprawianie sportu, aż po uczestnictwo w wydarzeniach literackich i teatralnych, wystawach obrazów.
     A tymczasem człowiek potrzebuje do swego rozwoju uczestnictwa w wydarzeniach kulturalnych pod grozą nie tylko zaniedbania swojej kultury osobistej, ale nawet wypaczenia swojej osobowości.


3. Pojawiają się w związku z tym pytania szczegółowe.
     Czy kochasz góry? Morze? Lasy, łąki? Czy umiesz się radować przyrodą?
     Ty pogrążony w pracy zawodowej po same uszy, w pracy domowej, przy rodzinie – czy kochasz pory roku: zimę, lato, wiosnę, jesień? Czy widzisz je?! Czy spostrzegasz je?! Czy ona cię oszałamia swoim pięknem?
     Czy cieszysz się muzyką? Czy słuchasz nagrań muzyki poważnej czy lekkiej? Czy możesz słuchać dyskietek? Czy chodzisz do filharmonii? Jaką lubisz muzykę? – Pendereckiego, Lutosławskiego? Chopina, Bacha, Beethovena, Mendelssohna, Preisnera?
     Czy kochasz malarstwo? Malczewskiego, Wyczółkowskiego, Wyspiańskiego – chociażby sięgać do polskich klasyków. Maneta, Moneta, Matissa. Czy masz w domu reprodukcje wielkich dzieł malarskich? Chociażby kalendarz comiesięczny, razem z takimi reprodukcjami. Czy chodzisz na wystawy malarskie, które się odbywają w mieście?
     A z literatury. Co czytasz? Jaką książkę, jaką powieść? Powieść polskiego pisarza? Powieść zagranicznego pisarza? Jaką poezję? Co lubisz? Jaką książkę? Które ci pomagają żyć, pomagają ci rozumieć świat, człowieka, siebie?
     Jakie lubisz miasto – w Polsce? Jakimi ulicami lubisz chodzić w twoim mieście? Jakie miasto zagraniczne – Paryż, Londyn, Rzym, Madryt, Praga? Jakie odwiedzałaś? Jakie chcesz odwiedzić? Masz ulubione zakątki? Masz ulubione kawiarnie, masz ulubione restauracje, gdzie możesz zaprowadzić gości, którzy cię odwiedzają?
     Umiesz się cieszyć, radować ludźmi? Masz przyjaciół, z którymi chętnie rozmawiasz, do których chętnie przychodzisz, których potrzeba ci do życia? Masz przyjaciółkę – ty, która jesteś zamężna i masz dzieci? Ty, która jesteś samotna i jesteś bez rodziny? Czy masz przyjaciół? Czy masz przyjaciela – ty, który jesteś samotny, bez rodziny?
     Kochasz swoją rodzinę? Swoich żyjących, swoich zmarłych? Zachodzisz na cmentarz, świecisz świeczki, znicze, przynosisz kwiaty – jako wyraz twojej pamięci, miłości, wdzięczności?
     Czy umiesz się modlić? Jak się modlisz? Klęcząc, przy łóżku, na klęczniku w domu – jeżeli taki klęcznik masz, stojąc i patrząc na świat, leżąc – przed zaśnięciem – skupiasz się na obecności Bożej w tobie, w świecie, we śnie. Modlisz się podczas zasypiania? Wtulasz się w Boga, w którego wejdziesz w chwili śmierci? Liczysz się z tym, że to może jest ostatnia twoja noc, ostatni twój dzień? Bo kiedyś taki przyjdzie.
     Cieszysz się Mszami świętymi niedzielnymi? Lubisz chodzić do kościoła? Do twojego kościoła? Lubisz chodzić na te Msze, które odprawia taki ksiądz a nie inny? Lubisz się modlić razem z nim? Lubisz się modlić razem z ludźmi, którzy są obok ciebie? Nawiązujesz znajomości z tymi ludźmi, którzy są obok ciebie w kościele? Rozmawiacie o swoich sprawach osobistych, łączą was z czasem przyjaźnie?
     Czy umiesz żyć? – w tych warunkach, które ci są dane, które ci Bóg stworzył i przygotował?
     Cieszysz się życiem? które ci Bóg dał jako skarb najdroższy, jako dar największy? A żeby było takie, jakie byś chciał, jakie tylko możesz wymarzyć.
     Czy umiesz żyć – w tych czasach, w których żyjesz? Czy może mówisz: „Szkoda, że nie żyłem sto lat temu. Szkoda, że nie urodziłem się przed dziesięcioma laty. Szkoda, że przyszło mi żyć w takich trudnych czasach, jakie mi Bóg ofiarował”.
     Umiesz żyć? To sobie powtarzaj nieraz w ciągu roku: Czy umiem żyć. Żebyś był szczęśliwy. Już tu na ziemi. Bo na ziemi być szczęśliwym, to jest pierwszy krok do nieba. Bo szczęście na ziemi jest już uczestnictwem szczęścia w niebie. Bo radość na ziemi jest również radością niebiańską.