Jak to dobrze, że jest Adwent, Boże Narodzenie, Wielki Post, Wielkanoc, niedziele i piątki. Jak to dobrze, że mamy szacunek dla tych instytucji i podporządkowujemy się ich rytmowi. Wbrew naszej nonszalancji, zachciankom, wbrew dążeniom do nieskrępowania, dzikiej swobody, folgowania modom i stylom. I w niedzielę idziemy do kościoła na Mszę świętą, powstrzymujemy się od ciężkiej pracy, w piątek pościmy. W zimie świętujemy rocznicę narodzenia Jezusa, na wiosnę Jego męki i zmartwychwstania, w lecie Zesłania Ducha Świętego.
Jak to dobrze, że ustawiliśmy sobie na drodze naszych dni święta, które nas wyrywają z naszej małości.
„Rodzice Jego chodzili co roku do Jeruzalem na święto Paschy” (Łk 2, 41)
Pan Jezus przyszedł na świat również dla ciebie, jak i dla wszystkich ludzi – tych, którzy żyli, którzy żyją i którzy żyć będą. Z myślą o tobie się narodził, dorastał, nauczał, czynił cuda. Dla ciebie za to, czego nauczał, był prześladowany i umarł na krzyżu. Tak też powinieneś przyjmować Jego życie i Jego naukę.