Opowiadałem w swoim życiu bardzo dużo bajek. Czasem przychodziłem do dzieci, które leżały już w łóżeczkach i „na dobranoc” opowiadałem „bajki na półtora kilometra”, które nigdy nie mogły się skończyć. Czasem opowiadałem bajki młodzieży przy ogniskach – już słońce zaszło, było ciemno, w oddali stał las, a w ogniu dopiekały się ziemniaki. Czasem opowiadałem bajki, gdy pan dyrektor lub pani dyrektor poprosili mnie o zastępstwo w klasie. A już zawsze opowiadałem bajki w kościele, gdy był dzień Świętego Mikołaja.
Może się zdziwisz: „Jak to w kościele? Przecież tam są również dorośli ludzie?” Tak. Opowiadałem bajki również dorosłym. Bo każdy dorosły nie tylko był dzieckiem, ale tym dzieckiem pozostaje i pozostanie do końca. Dorosłym też więc trzeba bajek, by pomóc im żyć. Tak jak dzieciom.
OPOWIADANIE WIGILIJNE
„Tylko pamiętaj: musisz być szczególnie grzeczny w czasie Adwentu, bo inaczej nie narodzi się dla ciebie Pan Jezus”. Janek pamiętał o tym dobrze, ale nie wiedział, co to znaczy. Wstydził się zresztą, że taki jest niemądry i nie śmiał nikogo pytać. „Bo co to znaczy, że Pan Jezus nie narodzi się dla mnie. Jak się narodzi, to się narodzi dla wszystkich. Zresztą co to znaczy, że się narodzi? Przecież raz już się narodził. Czy można się drugi raz narodzić? A może naprawdę tylko wtedy się dowiem, kiedy będę szczególnie grzeczny”. I w gruncie rzeczy starał się być grzeczny w Adwencie.
Najpierw, jak rokrocznie, czekał na przyjście świętego Mikołaja. Prawdę mówiąc, nie wiedział, jak to jest z tym świętym Mikołajem.