Ważna sprawa, o której mowa w tytule tej książki, to hinduizm, szintoizm, konfucjonizm, buddyzm, chrześcijaństwo – w aspekcie modlitwy. Chodzi o tę najważniejszą działalność człowieka. Autor od strony modlitwy patrzy na poszczególne religie Wschodu, jak i na nasze chrześcijaństwo. Bo celem tej książki jest: żeby pomagała Ci się modlić.
1. BÓG JEST DUCHEM
1. Gdy byłem w Tokio, mój przyjaciel ks. Julian, który tam pracuje kilkanaście lat, zaproponował mi: „Pojedziemy do klasztoru Japończyków-chrześcijan w góry, bo prosili mnie o Mszę świętą i o dzień skupienia”. Pojechaliśmy. Faktycznie, były góry – choć niewysokie. Klasztorek na skraju wioski, w stylu japońskim, oczywiście drewniany, z małą kaplicą przytuloną do niego i oczywiście drewnianą. Nie widziałem dotąd takiego klasztoru. Jak żyją, jak się modlą? Ciekawiło mnie to bardzo.
To był styczeń, temperatury podobne do naszych, śnieg podobny do naszego, zwłaszcza tu, w górach. Rano miała być Msza święta o godzinie 6. Zebraliśmy się o godzinie 5. Kaplica, cienkie ściany, zimno. Jedynym źródłem ciepła – przenośny piecyk, przypominający dużą latarnię, na węgiel drzewny. Włożyliśmy na sutanny tylko stuły. Usiedliśmy na tatami – świętej macie – w kręgu. Zwornik kręgu stanowił Julian oraz ja. Przed nami – również na macie – położony korporał, na nim kielich i kamień (z czasów prześladowania chrześcijan), na którym wydłubany jest krzyżyk.
Od godziny 5 do 6 milczeliśmy. Nic. Ani śpiewu, ani psalmów, ani recytowań, ani tekstów Pisma Świętego. Ani muzyki. Nic kompletnie. Na zewnątrz noc, w kaplicy słabe światło, tylko od czasu do czasu węgiel cicho trzaskał w zbiorniczku. I cisza.
Oni siedzieli w pozycji kwiatu lotosu, z dłońmi na kolanach, powieki spuszczone na trzy czwarte. A ja, Europejczyk, szeroko otwartymi jak filiżanki oczami rozglądałem się i czekałem, co będzie, co to wszystko znaczy.