– Ciiiiii… Cicho!
Stała na progu pokoju dziecinnego, gdzie się kotłowało młodsze tałatajstwo. Nikt jej nie słyszał w ogólnym harmiderze, wyrywaniu sobie lalek, ujeżdżaniu na koniach, rzucaniu do celu – tarczy przywieszonej na ścianie – kuleczkami z plasteliny.
– Cicho – powtórzyła. – A przynajmniej ciszej. Tatusia głowa boli. Tereniu, Włodziu, Maryniu, Ernestko, Faniu, Ignaś. Ciszej Tereniu – powiedziała karcąco. – Jesteś z nas najstarsza, a zachowujesz się jak brzdąc.
– A ty jesteś młodsza ode mnie o cały rok, a zachowujesz się jakbyś była najstarsza. Dlaczego mamy być cicho?
– Bo tatusia głowa boli.
– A dlaczego tatusia głowa boli? – spytała Teresa.
Wróciła do mamy z tym samym pytaniem:
– A dlaczego tatusia głowa boli?
– Tatusia dzisiaj opanowała melancholia.
– Jaka melancholia? – spytała.
– Nie wiesz?
– Znowu tęsknota za Polską?
– Tak.
– A jak to jest. Ty mi mówiłaś, że Polska to jest kraj. A ja szukałam na mapie i takiego wcale nie ma.